NOWA TWARZ - RÓŻOWOWŁOSY
☀ ☓ ☀ ☓ ☀
A teraz przenieśmy się o jakieś kilkanaście kilometrów dalej do innego równie malowniczego miejsca, jakim w tym wypadku było...
- Bagno?! Co tutaj do jasnej cholery robi bagno? Bagno w TAKIM miejscu?! Czy mi zawsze musi się przytrafić coś takiego? - wywrzaskiwał czyjś ostry głos jedne i te same głupie pytania dotyczące bagna.
- Przestań się guzdrać Cielo i pomóż mi z tym szajsem - warknął jego towarzysz, który stał jakieś pięć metrów od niego. Ten zaś wcale nie zatapiał się w śmierdzącym bagnie, tylko unosił się wręcz ponad nim. Miał rudopomarańczowe włosy, a na jego twarzy widniał czarny tatuaż.
- Najpierw pomóż mi się stąd wydostać Vargis, a nie - odparł tamten i z głośnym mlaśnięciem wydostał jedną nogę na powierzchnię.
- Nie ważne, sam to dostarczę - rudowłosy odwrócił się plecami do kompana i ruszył żwawym krokiem przed siebie, pozostawiając za sobą wywrzaskującego jakieś przekleństwa chłopaka. - I znowu wszystko muszę robić sam... - pokręcił głową i zaczął wlec za sobą sporej wielkości wór z niezidentyfikowaną zawartością.
W każdym bądź razie powracając do zszokowanego niebieskowłosego Espady, który dalej stał i wlepiał wzrok w swoje odbicie. Z trudnością przyjął do świadomości to co widział. Jednak kiedy tylko spojrzał na swoje dłonie wszystko się wyjaśniło.
Powrócił do swojej postaci Adjuchasa. W odbiciu lustra widniała pantera.
- Co jest...?! - powiedział wypranym z emocji głosem, który jednak był nieco wyższy niż zazwyczaj.
- Co? To jest pokój luster, nic wielkiego - odparła osoba stojąca naprzeciw. Ta zaś wlepiała wzrok w Grimmjowa i uśmiechała się do niego głupio.
- Nie mówię o tym... mówię o tym - wskazał z roztargnieniem na siebie.
- No cóż, wyglądasz trochę inaczej, niż wtedy, kiedy do nas trafiłeś - odparła zdawkowo tamta osoba.
- Och przestań pierdolić tylko powiedz co się tutaj dzieje!
- Dobra, dobra, nie bulwersuj się tak na wejściu. Nawet nie zdążyliśmy się sobie przedstawić przez ten niefortunny pokój - po tych słowach różowowłosa postać zamknęła z trzaskiem drzwi prowadzące do powyższego pokoju, otrzepała swój śnieżnobiały fartuch, który wyglądał, jakby był świeżo wyprany w Perwollu i spojrzała zdawkowo na Grimmjowa - który prawdę mówiąc wyglądał na ciut wkurzonego. Phew, żadna nowość.
- A teraz ogarnij się trochę, a ja postaram się odpowiedzieć na twoje pytania.
- To najpierw powiedz mi jeśli łaska co ja tutaj robię? - odparł wreszcie ze skwaszoną miną Espada.
- Stoisz na jednym ze stuczterdziestuośmiu korytarzy znajdującym się na siódmym piętrze w zamku Zaległych należącym do... - zaczął recytować z pamięci posiadacz różowych włosów, lecz Grimmjow mu przerwał.
- Nie obchodzi mnie gdzie jestem tylko co ja tutaj robię! Jeśli dobrze pamiętam powinienem odejść już z tego zasranego świata! - krzyknął z furią i walnął pięścią w ścianę, aż tynk z sufitu się posypał.
- No tak. Mogę powiedzieć tyle, że od dzisiaj zaczniesz nowe życie. I tak cudem jest to, że nie usunięto ci pamięci, co dla mnie jest małym kłopotem. Jednak nic nie mogę na to poradzić. Od dzisiaj także zaczniesz swoją em jakby to nazwać odpowiednio... rehabilitację. Jak widzisz twoja forma adjuchasa powróciła, jednakże nie martw się, ponieważ jest to tylko chwilowe. Za niedługo powinna dojść przesyłka... - ostatnie zdanie zostało prędzej wymruczane do samego siebie, lecz Grimmjow nie zważał na to. Zaczął zaś analizować to co przed momentem usłyszał. Zacząć nowe życie? Czyli jednak musiał umrzeć, nie ma innego wyboru. Jego jeszcze tylko to przeważył. Jak dla mnie bomba... Później się wymyśli jak zamordować Ichigo, hehe.
- I przechodząc do rzeczy, na imię mi Sawel i od tego momentu jestem twoim osobistym pielęgniarzem.
- Piele... czym?!
- Pielęgniarzem. Czyli, że będę się tobą opiekował dopóki w pełni nie wydobrzejesz, a wtedy zajmę się twoim treningiem.
- Ze mną jest wszystko w porządku - warknął. Oczywiście pomijając fakt, że wyglądam jak zwyczajny hollow... Daleko mi do Espady. - I nie potrzebuję niczyjej opieki, a tym bardziej treningu.
- Obawiam się jednak, że tak. I zakładam, że za kilka godzin znowu stracisz przytomność. Szczególnie, jeśli będziesz się zbytnio oddalał od tego pokoju.
- A co ten pokój ma do tego?
- Przecież tam jest twój miecz.
- Nie wydaje mi się, abym był w stanie teraz go używać - syknął nieprzyjemnym głosem.
- Nie o to chodzi. Twój miecz zawiera twoje reiatsu espady. Kiedy się od niego oddalasz, czyli wyjdziesz z pokoju nagle powracasz do formy adjuchasa. Założę się, że jakbyś zszedł kilka pięter niżej wyglądałbyś jak hollow. Dopóki twój miecz jest w stanie regeneracji nie powinieneś się zbytnio od niego oddalać. Mógłbyś wtedy postradać zmysły, czy coś... - mruknął Sawel i przylizał swoje różowe włosy.
- Tak jak myślałem - odparł pielęgniarz i pchnął Grimmjowa w stronę pokoju, w którym się obudził.
Zostałam powalona na łopatki tą wstawką o Perwollu xD interesująca postać z tego Sawela, ciekawi mnie ich dalsza współpraca :3 i do tego taki 'prawdziwy' Grimmi "nowe życie? Świetnie, później zamorduję Kurosaki'ego" xD Pozdrawiam i lecę dalej c:
OdpowiedzUsuń